Tak się jakoś ostatnio w związku wyborami prezydenta porobiło, że zewsząd słychać o seansach nienawiści, hejcie, czy, co mnie niepomiernie irytuje i co jest tematem notki, o "przemyśle pogardy". O ile użycie tego terminu przez zwolenników, na szczęście już byłego pana Prezydenta Komorowskiego jest zabawne, bo oni nie mają pojęcia o czym piszą czy mówią, o tyle określanie w ten sposób ataków na obecnego Prezydenta, jest już głupotą.
Termin "przemysł pogardy" został ukuty na określenie tych wszystkich działań mających na celu wywołanie, właśnie owej pogardy, wobec śp. Lecha Kaczyńskiego oraz jego brata. Asortyment tych działań, będący rzadkością nawet w skali świata, a być może nawet i w tej skali będący wyjątkiem, obejmował dosłownie wszystkie metody ludzkiej wymiany myśli. Doszło to tego, że kpiny z Prezydenta bądź jego brata stały się swoistą modą. Czy to był program publicystyczny, czy poranna kawa, czy prognoza pogody, żarcik z Prezydenta był zawsze mile widziany. Żartowały z Kaczorów i pisma kobiece i specjalistyczne. Kpiła z nich reklama. Kpiono z Prezydenta na fotografiach i u showmanów. Na scenie i na salonach. Kpiły "autorytety" i prości ludzie. Internet był pełen kpin z Kaczorów.
Właściwie nie było momentu i miejsca, by się człowiek w jakiś sposób nie zetknął z tą wszechobecną kpiną. Kiedy żona pana Prezydenta przyniosła mu do samolotu reklamówkę z wałówką kpinom nie było końca, choć Bogiem a prawdą, taka sytuacja w każdym innym przypadku wykorzystana byłaby do ocieplenia wizerunku i przysporzyła politykowi zwolenników, jako ludzki odruch troskliwej żony.
To wszytko zostało bardzo celnie nazwane "PRZEMYSŁEM pogardy". Nawet stu Palikotów wzmocnionych przez stu Niesiołowskich nie dałoby rady wytworzyć gotowy produkt, "pogardę". Ta wymagała współuczestnictwa tysięcy specjalistów i kolejnych tysięcy wolontariuszy.
Dlatego szlag mnie trafia kiedy dziś prawicowe środowiska same dewaluują to pojęcie. Jakiś jeden czy drugi idiota coś złego powie o Dudzie, już to trzeba opatrzyć określeniem "przemysł". Nawet dziś p. Kuźmiuk na Salonie24 użył tego określenia. W taki sposób, za chwilę, to pojęcie straci siłę rażenia i przestanie oznaczać coś wyjątkowego, a stanie się czymś zwykłym i powszechnym. Tak jak dziś tytuł "masakruje" nadużywany na You Tube, nie znaczy nic wyjątkowego.
Lecha Kaczyńskiego spotkał - jak już wspomniałem, nawet w skali świata - niesprawiedliwy i niezasłużony atak. Uszanujmy to i przestańmy określać każdą durną wypowiedź jakiegoś Niesiołowskiego czy innego Palikota w taki sposób. Przestańmy u diabła sami dewaluować to pojęcie.